Bawarska Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) odnotowała najgorszy rezultat od 1950 roku i jest zmuszona szukać partnera koalicyjnego, co po 1962 roku zdarzyło się dotąd tylko raz. Jesteśmy świadkami toczącej się debaty na temat tego, jakie będą konsekwencje wyniku wyborów dla Berlina i całego kraju oraz czy osłabi to jeszcze bardziej pozycję kanclerz Angeli Merkel. Zieloni tymczasem stają się drugą siłą polityczną w południowych Niemczech.
Rozważań na temat następstw rezultatu wyborów dla partii konserwatywnych, koalicji w Berlinie oraz przyszłości Angeli Merkel jest wiele. Skupię się jednak raczej na skutkach ostatnich wydarzeń dla partii Zielonych w Niemczech oraz – w szerszej perspektywie – dla wszystkich, którzy forsują zielone idee. Partia Zielonych, która podwoiła poparcie – do 17,5 procent – zrealizowała wszystkie trzy założone cele wyborcze: zanotowała dwucyfrowy wynik, zdobyła pozycję drugiej siły politycznej i położyła kres samodzielnym rządom CSU. Właśnie z tych przyczyn politycy Zielonych – bardzo zresztą słusznie – określają październikowe wybory jako historyczne. W mojej opinii, a także w oparciu o analizę powyborczą, sukces partii Zielonych nakazuje nam wyciągnąć trzy ważne wnioski:
1. Rozgrywaj kluczowe zielone kompetencje
Wyborcy nie mają wątpliwości co do priorytetów partii Zielonych i przypisują jej wysokie kompetencje w kluczowych dla niej dziedzinach, tj.: ochrona przyrody (69 procent) czyli polityka środowiskowa i klimatyczna (66 procent). Właśnie te tematy postrzegane są przez wyborców w Bawarii (i nie tylko) jako priorytetowe. Innymi słowy, it’s the ecology, stupid! Zieloni skorzystali z tego trendu, ale jednocześnie przyczynili do tego, nadając kwestiom środowiskowym priorytet w swojej kampanii.
Źródło: Tagesschau/Infratest dimap
(Tłumaczenie wykresu: Wybory do Landtagu w Bawarii 2018, ocena kompetencji Zielonych w obszarach: ochrona środowiska, polityka klimatyczna, polityka azylowa i migracyjna, rozwój obszarów wiejskich, polityka rodzinna)
Rzeczywiście może zaskakiwać fakt, że wyborcy decydowali się oddać głos na Zielonych przede wszystkim ze względu na wspomniane kwestie programowe. Partia Zielonych w tylko ograniczonym stopniu zyskała sympatię dzięki swoim liderom – Ludwigowi Hartmannowi i Katharinie Schulze, których wystąpienia w okresie przedwyborczym były szeroko komentowane. Dla 72 procent wyborców, którzy zaufali Zielonym, decydującym czynnikiem był ich program wyborczy – odsetek ten jest znacznie wyższy niż w przypadku CSU czy SPD. Wiodący politycy partii odegrali kluczową rolę wyłącznie dla 13 procent wyborców i wyborczyń, podczas gdy 11 procent głosujących na Zielonych to stały elektorat partii.
2. Stawiaj na niezależność
W ciągu ostatnich dziesięciu lat niemiecka partia Zielonych – w różnych konstelacjach – sprawowała rządy w wielu regionach Niemiec. W czasach swojej świetności zasiadała w 11 rządach koalicyjnych (na 16 krajów związkowych). W tym okresie jej politycy wykazali umiejętność wdrażania zielonej polityki w różnych konfiguracjach – z SPD (swoim tradycyjnym sojusznikiem), Die Linke, FDP, a nawet konserwatywną CDU. Obecnie Zieloni współtworzą dziewięć koalicji na terenie całego kraju. Dzięki obranemu przez siebie ‘kursowi na niezależność’ (‘Kurs der Eigenständigkeit’) zyskali miano partii-łącznika w niemieckim systemie politycznym. Pomimo różnych kształtów koalicji ich wyborcy wiedzą, co otrzymują. Partia wypracowała sobie wizerunek wiarygodnej i solidnej. Jak pokazuje analiza powyborcza, właśnie dlatego Zieloni byli w stanie przyciągnąć istotną liczbę wyborców zarówno SPD (+230.000) jak i CSU (190.000). Okazuje się zatem, że stosowana przez CSU strategia pozyskiwania wyborców prawicowych spaliła na panewce.
Źródło: Tagesschau/Infratest dimap
(Wyjaśnienie do wykresu: porównanie wyników wyborów 2013 – 2018)
CSU i Zieloni otrzymali wystarczająco dużo głosów, aby utworzyć większościową, czarno-zieloną koalicję, i żadna z partii nie wyklucza, że tak się stanie. Koalicja w tym kształcie zyskałaby poparcie wyborców – 59 procent wszystkich głosujących chciałoby, by Zieloni byli obecni w rządzie, a zdanie to podziela nawet 98 procent wyborców partii Zielonych.
Wspomniany sojusz byłby jednak problematyczny z dwóch powodów – po pierwsze, liderzy Zielonych prowadzili twardą kampanię skierowaną personalnie przeciwko premierowi Bawarii Markusowi Söderowi, którego oskarżają o podsycanie unijnych sporów wokół kryzysu uchodźczego. Po drugie, w wielu kwestiach politycznych Zieloni i CSU fundamentalnie się różnią. Zieloni nie pochwalają przyjętej niedawno ustawy o policji, ośrodków detencyjnych dla uchodźców czy bawarskiej policji granicznej – prestiżowego projektu Södera. Trudno sobie wyobrazić, by przywódcy Zielonych i CSU byli w stanie wypracować kompromis popierany przez konwencje obydwu partii. Czarno-zielona koalicja nie wydaje się w obecnej chwili zbyt prawdopodobna również dlatego, że CSU preferuje sojusz z bardziej konserwatywną partią Wolnych Wyborców. Należy jednak pamiętać, że CSU zanotowało katastrofalny wynik, co sugeruje, że w najbliższych dniach i tygodniach wewnątrz partii będą się dokonywać istotne zmiany.
3. Obstawaj przy swoich wartościach
Otwarte podejście Zielonych do uchodźców zyskuje powszechną przychylność wyborców. 59 procent z nich – niezależnie od tego, na jaką partię oddawali głos – pochwala działania Zielonych na rzecz humanitarnej polityki azylowej. Kolejne 56 (!) procent respondentów i respondentek jest zdania, że Zieloni stoją na straży wartości, które są im bliskie. Oto właśnie nowa jakość Zielonych. Nie budzą już niepokoju, a stali się częścią głównego nurtu. Zależy im na ochronie nie tylko przyrody i środowiska, ale również osiągnięć liberalnego i demokratycznego państwa prawa. Obecnie Zieloni są jedyną partią w Niemczech o bezsprzecznie proeuropejskim, przyjaznym uchodźcom, liberalno-demokratycznym podejściu. To właśnie stanowi o ich unikalności.
Zieloni zanotowali zwycięstwo, które jeszcze rok temu dla wielu byłoby niemożliwe. Partia ta stała się liberalnym antidotum dla prawicowej Alternatywy dla Niemiec. New York Times donosi, że strategia mająca na celu promowanie pozytywnej, nowoczesnej i włączającej narracji „wydaje się przynosić efekty”. Jak ujął to redaktor tygodnika DIE ZEIT Berndt Ulrich, Zieloni są dzisiaj partią konserwatywną, reprezentującą interesy państwa, o umiarkowanie lewicowych poglądach i radykalnym spojrzeniu na kwestie ekologiczne.
Według mnie demokratyczne partie europejskie powinny wyciągnąć następujący wniosek ze zwycięstwa Zielonych – polowanie na wyborców skrajnej prawicy nie popłaca. Kto podąża tą drogą, musi przyjąć do wiadomości, że to inni znajdą się w centrum uwagi. Wyborcy nagradzają tych, którzy opowiadają się za otwartym, liberalnym i demokratycznym społeczeństwem.